Przyzwyczailiśmy się już do tego, że sądy na terenie całego kraju masowo unieważniają umowy kredytów indeksowanych do franka szwajcarskiego, którego rajdu de facto nie widać końca. Co innego w przypadku przedsiębiorców, którzy także zaciągali wieloletnie zobowiązania – nierzadko milionowe – w oparciu o walutę obcą. Kilka dni temu zapadł pierwszy wyrok w “gospodarczej sprawie frankowej”, który może spowodować lawinę wygranych przez przedsiębiorców podobnych spraw.
Frankowiczów utożsamiamy z reguły, z osobami prywatnymi, rodzinami, które, często za namową banków, zaciągnęły lata temu kredyt indeksowany do kursu franka szwajcarskiego. Gdy ten zaczął mocno rosnąć, tysiące konsumentów, kredytobiorców hipotecznych, stanęło w obliczu nawet dwukrotnych wzrostów rat kredytów. Pierwsze pozwy w tej sprawie trafiły kilka lat temu do sądów, a te coraz częściej unieważniają zawarte umowy kredytowe z uwagi na tzw. klauzule abuzywne.
Z racji tego, że sprawa ma charakter ogólnopolski, a frankowiczów jest kilkadziesiąt tysięcy, od lat ten temat na pierwsze strony biorą wszelkie portale ekonomiczne w kraju, a we wsparciu kredytobiorców walutowych swój udział ma także Komisja Nadzoru Finansowego i rzesza kancelarii prawnych.
Z ostatnich doniesień medialnych dowiadujemy się, że znakomita większość – szacunki wskazują nawet na przeszło 90 proc. – wszystkich pozwów skierowanych przeciwko bankom, banki przegrywają, a sądy unieważniają zawarte z konsumentami umowy kredytowe. Możemy przyjąć, że stało się to już swego rodzaju “normą” i nikt już nie dziwi się temu, że taki wyrok został wydany. Co innego jednak w sytuacji, gdy to przedsiębiorca zaciągnął zobowiązanie indeksowane do kursu franka, a pierwszy wyrok w takiej sprawie właśnie zapadł w jednym z polskich sądów.
„Frankowicze wygrywają z bankiem”, „Sąd unieważnił umowę kredytową” – tego typu nagłówki zdominowały znakomitą większość gazet około dwóch lat temu, gdy pierwszy sąd wydał wyrok na korzyść frankowiczów. Po nim lawinowo pojawiła się seria podobnych, jednak wszystkie do dziś dotyczyły wyłącznie osób prywatnych / konsumentów, a nie przedsiębiorców, którzy także zaciągali kredyty we franku szwajcarskim.
Bezpłatne porównanie ofert kredytowych – sprawdź, ile możesz zaoszczędzić
Kilka dni temu, a dokładniej 19 listopada 2021 roku w sprawie o Sygn. XVI GC 1309/20 Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że spółka akcyjna, a więc duży przedsiębiorca, jest stroną słabszą i na podstawie niedozwolonych zapisów w umie kredytowej właśnie ją unieważnił.
O sprawie poinformowała Gazeta Prawna, która przytaczając sentencję wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, wskazała, że “za sprzeczne z istotą stosunków umownych, należy uznać zapisy umowy kredytu, w której kredytodawca, byłby upoważniony do jednostronnego tylko określenia kursu waluty określonej jako właściwa dla oznaczenia kwot rat obciążających kredytobiorcę”.
Warto podkreślić, że Sąd wyraźnie wskazał, iż zamieszczenia w umowie kredytowej takiej klauzuli nie może być uznane za działanie w obrębie granic swobody umów, której mówi art. 353 kodeksu cywilnego.
Gazeta informuje przy tym, że w ocenie Sądu “główne zobowiązanie strony zobowiązanej do spłacenia kredytu, obliczane poprzez zastosowanie klauzuli jego denominacji w walucie CHF, nie może zostać określone przez drugą stronę tej samej umowy jednostronnym oświadczeniem”. Sąd w przełomowym wyroku zaakcentował wyraźnie, że jeśli umowa kredytowa zawiera tego typu zapisy, należy uznać ją za nieważną i co istotne bez względu na to, w jaki sposób strona korzysta z tego rodzaju zapisów.
Z wyroku dowiadujemy się także, że wg. Sądu istnieje możliwość zastosowania mechanizmu indeksacji, bądź denominacji walutowej w umowach o kredyt, jednak wyłącznie w przypadku, gdy są one zgodne z przeznaczeniem i naturą stosunków obligatoryjnych. Za przykład wskazano umowę powiązaną z walutą obcą, która odnosiłaby się do średnich kursów danej waluty wskazywanych przez Narodowy Bank Polski.
Kilka dni temu na łamach Gazety Prawnej pojawił się artykuł, w którym radca prawny Piotr Nazaruk zauważył, że sprawy frankowe dotyczą nie tylko konsumentów, ale także przedsiębiorców. Co prawda nie ma aktualnie żadnych danych na temat tego, jak wielu właścicieli firm zaciągnęło w ostatnich latach kredyt we franku, a tym bardziej żadne źródła nie wskazują, ile przedsiębiorstw złożyło pozwy przeciwko bankom, jednak najnowszy wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie może – analogicznie do sprawy rodziny Dziubaków – otworzyć drogę do kolejnych podobnych orzeczeń.
Warto podkreślić jednak, że w przypadku przedsiębiorców nie mogą oni powoływać się na bezskuteczność klauzul abuzywnych – naruszających prawa konsumentów. Muszą zatem bazować na art. 69 Prawa Bankowego (po nowelizacji przepisów), jak i art. 353(1) kodeksu cywilnego, które – co pokazał wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie – mogą doprowadzić do unieważnienia umowy kredytowej.
Na zakończenie warto zauważyć, że rosnący kurs euro i dolara może w niedługim czasie spowodować, że do sądów trafią kolejne pozwy przeciwko bankom, jednak nie frankowiczów, a osób i firm, których kredyt indeksowany jest do jednej z tych walut.
Zdjęcie główne: Pavel Danilyuk z Pexels